Aby odpocząć od zgiełku otaczającego świata można medytować, jogować lub urządzić swój własny rytuał herbaciany. Każda z tych czynności daje inny efekt i każdą warto wypróbować. W przypadku herbaty w przeciwieństwie do dwóch pozostałych, zyskujemy czas, w którym możemy sam na sam pobyć ze swoimi myślami. Spotkanie ze sobą może okazać się niezwykle inspirujące.
Nasze umysły są przeładowane informacjami. Jak podają naukowcy, dziennie wchłaniamy 34 gigabajty danych, czyli odpowiednik 100 tysięcy słów. Niestety wiele z tych informacji podnosi nam ciśnienie i wpływa bardzo niekorzystnie na cały organizm. Dlaczego? Ponieważ, jak pisze Robert M. Sapolsky w książce „Dlaczego zebry nie mają wrzodów?”, człowiek tym m.in. różni się od zwierzęcia, że reakcję stresową może u niego wywołać nie tylko sytuacja zagrożenia, ale sama myśl o niej. Wystarczy, że obejrzymy wiadomości w telewizji lub usłyszymy o czymś stresującym i mechanizm stresowy został uruchomiony. – Współczesny człowiek żyjący w dużym mieście ma stan świadomości zbliżony do tego, jaki przeżywa żołnierz na polu walki – mówi dr Janusz Spyra, ekspert z zakresu autokontroli emocjonalnej. Aby funkcjonować w homeostazie potrzebujemy dwóch rzeczy: resetowania mózgu i spokojnego ułożenia własnych myśli w głowie. Aby je zresetować konieczna jest codzienna medytacja. Regularna praktyka medytacji pozwala naszym mózgom wrócić na optymalne obroty i naładować baterie. Równie ważne jest, abyśmy odnaleźli przestrzeń i czas na pobycie z własnymi myślami. Każdy z nas ma mnóstwo kreatywnych pomysłów w głowie i jeśli tylko uda się odpowiednio wyciszyć, może odnaleźć w sobie samym odpowiedzi na wszystkie, dręczące nas pytania. I tutaj właśnie przyda się chwila z herbacianym rytuałem.
Dlaczego akurat herbata? Bo w przeciwieństwie do kawy i innych napojów, odpowiednio zaparzona ma doskonałe działanie uspokajające. A rytuał, który jej towarzyszy dodatkowo zmusza nas do przeniesienia uwagi na bycie tu i teraz. Wtedy gdy jest już gotowa, możemy usiąść i pobyć ze swoimi myślami. Jak zatem właściwie przygotować swoją herbatę?
Przede wszystkim wybierzmy herbatę zieloną, która podczas procesu produkcji nie podlega fermentacji i dzięki temu ma unikalne właściwości prozdrowotne. Z różnych gatunków herbat zielonych najpopularniejsza to japońska sencha. Na rynku dostępne są też gunpowder, kukicha, yunnan i yun ming. Taką herbatę najlepiej kupić w specjalistycznym sklepie. Mamy wtedy pewność, że nie zostały do niej dosypane niechciane dodatki.
Ważny jest też wybór czajniczka. Powinien być ceramiczny lub szklany, koniecznie o zaokrąglonym kształcie, aby listki herbaty miały miejsce na pęcznienie.
Wybierzmy także ceramiczne lub szklane naczynie, w którym zaparzamy herbatę.
Prawdziwy smakosz nie użyje metalowego zaparzacza, a raczej specjalnego sitka lub torebki.
Przed zaparzeniem herbaty należy ogrzać czajniczek.
Na każdą filiżankę naparu wsyp jedną łyżeczkę suchej herbaty.
Uwaga! Zielonej herbaty nie zalewamy wrzątkiem. Właściwa temperatura dla herbaty sencha to 65-70 st.C, gunpowder 70-80 st.C, kukicha do 90 st. C. Pamiętaj też, że dopiero herbata parzona powyżej 3 minut relaksuje i uspokaja.
Pierwsze parzenie powinno się wylać, gdyż obmywa ono liście z zanieczyszczeń.
Do zielonej herbaty nie dodajemy cytryny (aby z liści nie wydostał się glin) i nie pijemy jej z mlekiem (które osłabia wchłanianie dobroczynnych polifenoli).
Aby umilić sobie rytuał herbaciany można uszykować ozdobną tacę na filiżankę, położyć obok wegańskie ciasteczka na ozdobnym półmisku i jeśli ktoś ma taką możliwość to usiąść wygodnie na słonecznym tarasie.
Znaczna część naszego codziennego stresu tworzy się tylko w naszych głowach. – Najwięcej auto-stresu i komplikacji w naszych stosunkach z otoczeniem generują nasze nastawienia, uprzedzenia i przekonania. Działają one jak filtr, który z całego bogactwa i różnorodności przejawów życia wyłapuje tylko to, co je potwierdza – mówi Wojciech Eichelberger. Jeśli nie dajemy sobie chwili na przerwę, w której możemy nabrać dystansu i przyjrzeć się naszym myślom, stres będzie dalej się zapętlał. Aby usłyszeć własne myśli, zobaczyć je w pełnym świetle, przeanalizować i nadać im właściwy kierunek, warto wykonać krótkie ćwiczenie uważności:
Gatha to krótki wiersz, który możemy recytować przy wykonywaniu codziennych czynności. Pomaga wrócić do bieżącej chwili i trwać w uważności. Gathy są podstawą buddyjskiej tradycji zen. Gdy skupiamy nasz umysł na gathach powracamy do samego siebie.
Filiżanka herbaty w moich dłoniach.
To doskonale podtrzymywana uważność.
Mój umysł i ciało istnieją
Dokładnie tu i teraz
źródło: Thich Nhat Hanh, Spokój z każdym oddechem, Gliwice 2011.
Nie zawsze myśli, które usłyszymy są piękne i mądre. Może być tak, że odkryjemy w sobie gniew, frustrację, żal lub lęk. Pozwólmy im płynąć. Zapytajmy, co chcą nam przekazać. Dopiero, gdy dotrzemy do źródła, będziemy mogli sobie pomóc.
Bywa też tak, że nie możemy znaleźć odpowiedzi na dręczące nas pytania. A one wszystkie są w nas. Wiele osób dociera do tych odpowiedzi w głębokiej medytacji. Ale czasem wystarczy tylko filiżanka herbaty, aby znaleźć właściwą drogę.
Życzę Wam wielu pięknych herbacianych chwil w medytacji uważności!
Pani od slow life
Natalia Kraus-Kowalczyk
Do stworzenia strony wykorzystano kreator stron www WebWave
Konsultacje, warsztaty, rozwój
Natalia Kraus-Kowalczyk
📞 601 676 356
paniodslowlife@gmail.com
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Plan Premium